Z praktycznego punktu widzenia byłoby to proste, w zasadzie można by nawet opracować odpowiedni formularz, z tabelką, gdzie po lewej jest miejsce na wskazanie faktu, a po prawej na przywołanie dowodu. W dodatku myślę, że w dużej części spraw, zwłaszcza tych rozpoznawanych w postępowaniu uproszczonym wyszczególnienie faktów, które powód wywodzi w zupełności by wystarczyło za całe uzasadnienie powództwa. Bo dajmy na to w takiej sprawie o jazdę na gapę, po wymienieniu kiedy ktoś jechał bez biletu i ile wynosi opłata w zasadzie nie wiadomo co tam jeszcze możnaby uzasadniać. Podobnie zresztą w prostej sprawie o nie zapłacenie ceny za towar, czy nawet o zwrot pożyczki - zawarto umowe, wypłacono pieniądze, miały być zwrócone do dnia, ale nie zostały. Ponownie nie ma co pisac rozprawki czy eseju na temat tego, że pożyczone pieniądze należy oddawać. Roszczenie, fakty i dowody - co więcej potrzeba żeby rozpoznać sprawę? Czy naprawde potrzebujemy jeszcze opowiadania o złym dłużniku?
To samo zresztą dotyczy odpowiedzi na pozew. W zasadzie wystarczyłaby tabelka, gdzie po jednej stronie ma numerki, a po drugiej przyznaję/zaprzeczam, niepotrzebne skreślić. I wszystko jasne. A poniżej byloby miejsce na wpisanie ewentualnych zarzutów, i ponownie tabelka na wpisanie faktów i dowodów, jeżeli pozwany chce takowe zgłosić na poparcie swoich zarzutów. Na co powód może odpowiedzieć w taki sam sposób, na co z kolei pozwany też będzie mógł odpowiedzieć...i tak po czterech pismach będzie wszystko jasne. Kto co twierdzi, kto się z czym nie zgadza i jakie dowody są do przeprowadzenia. Czarno na białym i w punktach, a nie rozrzucone na 5 stronach odpowiedzi na pozew między wyciągiem z orzecznictwa SN. No i wreszcie byłby to formularz, który cokolwiek ułatwia... w odróżnieniu od dzisiejszych.
Wdrożenie tego pomysłu będzie oczywiście wymagało pewnych nakładów, no i zmiany przyzwyczajeń... niektórzy mogą mieć problem z przystosowaniem się do sytuacji, w której muszą faktycznie wskazać fakty potwierdzające roszczenia, a nie tylko stwierdzić, że zadłużenie wynosi tyle a tyle, bo tak powiedział im ten, od którego kupili paczkę długów. Choć w zasadzie wystarczyłaby mała zmiana formularzy stosowanych w postępowaniu uproszczonym, bez potrzeby zmiany samego kodeksu. A jak tam się sprawdzi to można będzie pomyśleć o zastosowaniu takich formularzy do wszystkich spraw. Pytanie tylko, czy któryś kolejny minister sprawiedliwości podchwyci ten pomysł, czy też poprzestanie na sprawdzonej metodzie poprawiania sprawności postępowania przez wzmacniane nadzoru.