niedziela, 11 sierpnia 2013
Wiadomości z eugeniki
Dostałem do rozpoznania wniosek o stwierdzenie nabycia spadku. W zasadzie bardzo prosty, taki, jakich dzisiaj się już nie widzi, bo wszystkie przejęli notariusze. Spadek idący z ustawy na wdowę i dwójkę dzieci, bez żadnych dodatkowych atrakcji. Chociaż może powinienem odpukać, bo jeszcze okaże się, że oprócz tych dwóch było jeszcze jedno nieślubne, które nie wiadomo gdzie jest, a tak w ogóle to są trzy testamenty - jeden że działkę ma dostać córka, drugi, że mieszkanie po połowie na dzieci, a trzeci że syn nic nie powinien dostać, bo niewdzięczny jest - ale nie wiadomo, czy ten akurat sporządził spadkodawca czy jego osobisty Alzheimer. No i mamy zabawę na rok minimum. Ale nie o tym chciałem.
Na żądanie sądu by przedstawiono dowody, że te osoby są spadkobiercami, przedłożono coś, co nazywa się książeczką stanu cywilnego. Jeżeli ktoś takowej dotąd nie widział, to spieszę wyjaśnić, że jest to książeczka, sporo większa od starego dowodu osobistego, wielkości może starej legitymacji ubezpieczeniowej. Wewnątrz nadrukowano zaś formularze aktów stanu cywilnego, począwszy od aktu urodzenia posiadacza, poprzez akty jego małżeństwa (przewidziano kilka), akty urodzenia dzieci, a na koniec akt zgonu. Książeczka ta miała w założeniu służyć jako wygodny zbiór istotnych dokumentów dotyczących stanu cywilnego, ograniczając potrzebę żądania odpisów aktów stanu cywilnego. Nie pomogło, o czym świadczą napotykane na starych odpisach pieczątki przypominające pomniejszym urzędnikom, iż rada ministrów wydała okólnik, zgodnie z którym dane należy ustalać przede wszystkim na podstawie wpisów w dowodach osobistych, a jak już muszą oglądać akty stanu cywilnego, to mają je sobie przepisać i oddać. Znaczy pomysł wprowadzenia programu ograniczania ilości żądanych w urzędach zaświadczeń jest starszy niż się niektórym wydawało.
Książeczka stanu cywilnego była jednak nie tylko zbiorkiem formularzy. Zawierała ona także krótki przewodnik po najlepszym na świecie ustroju oraz skróconą instrukcję obsługi państwa, i wskazanie podstawowych praw i obowiązków obywatelskich. Znaczy wyjaśnienie dlaczego dany obywatel jest oczywiście szczęśliwy że żyje w odrodzonej ludowej Ojczyźnie. Dołączono też skrócone omówienie aktualnych przepisów prawa cywilnego, rodzinnego i spadkowego, przypomniano o obowiązku obrony Ojczyzny i takie tam. Na samym końcu udzielono zaś obywatelowi kilku państwowych porad na okoliczność instytucji małżeństwa. A brzmiały one tak:
W myśl obowiązującego prawa małżeńskiego nie mogą zawrzeć ze sobą małżeństwa osoby, z których chociażby jedna dotknięta jest chorobą psychiczną - nawet w okresie przytomności umysłu - niedorozwojem psychicznym abo otwartą gruźlicą lub chorobą weneryczną w stanie zaraźliwym
Pamiętać należy, iż prawo do życia ma każdy człowiek, lecz do dawania życia tylko ten, kto nie jest obarczony chorobą fizyczną lub psychiczną, którą mógłby przekazać potomstwu
MAŁŻEŃSTWO jako fundament rodziny jest instytucją o olbrzymim znaczeniu społecznym i ogólnym. Dlatego też winno być zawiązane z rozmysłem i należytą rozwagą. Zgodność charakterów, wspólność zainteresowań i upodobań są czynnikami łączącymi dwoje ludzi często trwalej niż najgorętsze uczucie
Doniosłą rolę w pożyciu małżeńskim odgrywa także stan schorzeń obojga małżonków, dlatego narzeczeni powinni poddać się badaniu lekarskiemu przed ślubem.
Głównym celem małżeństwa jest wychowanie zdrowego potomstwa. Istnieje szereg chorób fizycznych i psychicznych, które nie wyleczone przed zawarciem małżeństwa stają się później przyczyną nieszczęśliwego pożycia i obciążają potomstwo. Wymienić tu trzeba trzy główne kategorie schorzeń:
- pierwsza w dziedzinie narządów płciowych
- druga dotycząca serca, płuc i nerek
- trzecią są schorzenia psychiczne i narządów zmysłów.
Kategoria pierwsza obejmuje zboczenia lub niedorozwój w budowie wzgl. czynności narządów płciowych i schorzenia płciowe w rodzaju bezpłodności, niemocy oraz choroby weneryczne. Te ostatnie można obecnie wyleczyć dużo prędzej niż dawniej dzięki nowym środkom leczniczym. Szczególnie gdy chodzi o rzeżączkę czyli tryper i kiłę czyli syfilis.
Kategoria druga obejmuje choroby serca, płuc i nerek. Kobieta obarczona posuniętą wadą serca, mająca obrzęk nóg i duszność, lub też dotknięta otwartą gruźlicą płuc wzgl. chora na nerki narażona jest zarówno w czasie ciąży jak i porodu na niebezpieczeństwo utraty życia. Dzieci zaś rodziców gruźlików narażone są stale na zakażenie się tą straszną chorobą.
Kategoria trzecia dotyczy niedorozwoju i chorób psychicznych oraz schorzeń organów zmysłów. Dziedziczna głuchoniemota oraz wady wzroku szczególnie wysokiego stopnia jednej lub obu stron są przeciwwskazaniem do zawarcia małżeństwa
Padaczka, krwawiączka, choroby psychiczne jak wiele innych jeszcze są dziedziczone przez potomstwo i dlatego osoby nimi dotknięte nie powinny wstępować w związki małżeńskie. Podobnie zgubny wpływ na potomstwo wywierają nałogi alkoholizmu i narkomanii.
Te sugestie, zamieszczone pod nagłówkiem "wiadomości z eugeniki" raczej nie mogłyby się pojawić dzisiaj. Po pierwsze natychmiast wyciągnięto by przy tym fakt, iż eugeniką zajmowali się naziści, co najwidoczniej w 1949 r. - bo wtedy wydano książeczkę z cytowanymi "poradami" - nikomu nie przeszkadzało). Po drugie zaś odbieranie niepełnosprawnym prawa do zawarcia małżeństwa zdecydowanie nie pasuje do dzisiejszych czasów. Podobnie jak i - choć nie wiem, czy to dobrze - odgórne założenie, że spłodzenie potomstwa jest nieodłączną konsekwencją zawarcia małżeństwa. Ale jedno z zaleceń tam zawartych pozostaje do dziś aktualne, i powinno być wykute w kamieniu na ścianie każdego USC:
Małżeństwo winno być zawiązane z rozmysłem i należytą rozwagą.
A teraz wracam do pisania uzasadnienia w sprawie o podział majątku byłych małżonków, których małżeństwo trwało (licząc od zawarcia do wniesienia pozwu o rozwód) znacznie krócej niż trwało podzielenie pozostałego po nim majątku.