Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 4 maja 2017

"Sądzie, ratuj!" - Akt I

Tragedia w trzech aktach

AKT I

Osoby:
- Czesio - właściciel mieszkania po babci
- Rysio - kolega Czesia zajmujący się budowlanką

Scena 1

Mieszkanie Czesia, odziedziczone przez niego po babci. Mieszkanie wyraźnie do remontu, ściany brudne, zacieki, drzwi obłażące z farby itp. Na środku stoją Czesio i Rysio.

Rysio:
- Nie ma problemu, da się zrobić, będziesz miał apartamencik jak z telewizji. Ściany się wyrówna, rzuci gładź, parkiet przecyklinuje i pociągnie fachowo olejem, drzwi solidne, tylko trzeba odmalować. Łazienkę trzeba będzie zrobić od zera, ale nie ma problemu, ty wybierasz płytki, ja kładę, umywalka, sedes, brodzik też obsadzę. Z kuchnią tak samo, damy terakote i płytki, i możesz wjeżdżać z nowymi meblami. Spoko przez wakacje się zrobi i od września możesz mieszkać.

Czesio:
- no dobra, fajnie, ale ile mnie to wyniesie, wygląda na dużą robotę, a wiesz u mnie z kasą cienko, co miałem wydałem żeby spłacić rodzinę ze spadku, i tak chcę wziąć kredyt na ten remont. 

Rysio:
- tak na szybko licząc to będzie tu roboty na jakieś trzydzieści tysięcy, plus płytki, umywalka, sedes i takie tam. W pięćdziesięciu się zmieścimy, będzie wiadomo co konkretnie robimy to się szczegółowo dogadamy.

Czesio:
- Aż tyle? Myślałem że mnie to taniej wyniesie, ale cóż. Trzeba będzie wziąć więcej tego kredytu niż myślałem. Tylko wiesz, w banku mi powiedzieli, że jak chce kredyt na remont to muszę im pokazać umowę. Znalazłem jakąś na wzór w internecie, tam trzeba wpisać co będzie robione i takie tam. Może zrobimy tak, że ja się jeszcze dowiem dokładnie i wpadnę do ciebie jutro albo pojutrze i to załatwimy?

kurtyna

 Scena 2

Mieszkanie Czesia, w trakcie remontu. Drabiny, wiadra, narzędzia. Na środku stoi Rysio i telefonuje do Czesia. Czesio na stronie, wyraźnie w innym miejscu, odbiera telefon.

Czesio:
- Siema Ryszard, co tam się urodziło?

Rysio:
- Ano kicha Czesiu normalnie. Zacząłem równać te ściany u ciebie, i normalne bagno. Jak zdrapałem całą farbę okazało się, że tynk się normalnie sypie. To się normalnie trzymało jak rzęch na lakierze. Jak pociągnąłem szpachlą do twardego to się takie doły porobiły, że gładź to miejscami trzeba będzie łopatą nakładać. Nie ma wyjścia, trzeba wszystko normalnie skuć, bo nie wiadomo kiedy odleci.

Czesio:
- Aż tak źle? Mówiłeś że starczy zatrzeć i będzie gładko.

Rysio:
- Ano mówiłem, ale nie wiedziałem jak to wygląda. Bez kucia do gołego muru się nie obejdzie. Tylko wiesz, ja tego nie przewidziałem jak liczyłem koszty, to jest dodatkowe parę dni roboty, i jeszcze do tego normalny tynk a nie tylko gładź. Będziesz musiał dorzucić parę tysięcy, może i dychę, zależy ile tego kucia będzie, bo nie wiem czy wszystkie ściany takie same.

Czesio:
- Ech, biednemu zawsze wiatr w oczy. Dobrze że wziąłem kredyt z górką na meble. Jak trzeba to rób. Tylko weź mi przyślij esemesa jak to się dokładnie nazywa co trzeba robić, to przygotuję aneks do umowy jakby bank chciał.

Rysio:
- oj daj spokój, szkoda papieru. Bank kasę dał, i nie jego sprawa na co. Ja to policzę i na koniec się rozliczymy. A jakby coś jeszcze wyszło to dam znać i się dogadamy.
 
kurtyna


Ciąg dalszy nastąpi