Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 27 września 2012

Tradycja

 
Wiele w ostatnim tygodniu się działo. Niezłe lanie w mediach dostał wreszcie e-sąd i jego twórczość. Odbyła się kolejna dyskusja w ramach Okrągłego Stołu dla Sądownictwa. Panu Ministrowi wpadło coś do nosa, co oburzyło wielu. Fundacja Court Watch Polska popełniła kolejny raport. Ale to tyle co mogę napisać na ten temat, ponieważ niestety w tym szalonym tygodniu nie bardzo znalazłem czas na napisanie jakichś głębszych przemyśleń na aktualne tematy. Trzy sesje pod rząd plus dwanaście uzasadnień do napisania skutecznie uniemożliwiało wykrojenie czasu na działalność literacką. Poprzestać więc musiałem na nadziei na to, że coś się samo napisze... no i się napisało.

Już od pewnego czasu coś mi się nie podobało w wyrokach, które wydaję. Nie żebym nie był przekonany co do tego czy wydaję je prawidłowo, ale jakoś nie taka wydawała mi się forma jaką przybierają. Niby wiadomo, że na górze jest orzełek, potem „W imieniu Rzeczypospolitej” potem wpisuję siebie, protokolanta, strony, przedmiot sprawy a poniżej kto, komu i ile. Ale skąd się to wzięło? Kto ustalił, że to właśnie tak ma wyglądać? Ja wziąłem wzory od kolegów jak przyszedłem do sądu, a skąd oni wzięli? Pewnie od tych, co byli przed nimi. A skąd ten, kto jako pierwszy stworzył w komputerze wzór wyroku wiedział jak go zrobić? Ano zapewne przepisał z druku formularza wyroku opracowanego przez kogoś w Ministerstwie Sprawiedliwości, który to druk opracowano na podstawie wcześniejszego druku, i jeszcze wcześniejszego druku itd. Czyli tradycja sięgająca wstecz kilka dziesięcioleci. Tyle, że przez te kilka dziesięcioleci w sądach sporo się zmieniło, i nie chodzi tylko o to, że długopis zastąpiono komputerem. Czy ktoś w ogóle zastanawiał się, czy te stare wzorki nadal są adekwatne? Może najwyższy czas...

To, co powinno znaleźć się w wyroku określa przepis art. 325 kpc, a więc wymienienie sądu, sędziów, protokolanta oraz prokuratora, jeżeli brał udział w sprawie, datę i miejsce rozpoznania sprawy i wydania wyroku, wymienienie stron i oznaczenie przedmiotu sprawy oraz rozstrzygnięcie sądu o żądaniach stron. Popatrzmy więc jak to wygląda w porównaniu do tradycją uświęconego wzorka. A więc po kolei, jak to tam leci...

Sąd Rejonowy w ....  w wydziale I Cywilnym, w składzie... zaraz, jakim „składzie” jak ja sam tu jestem? Żeby coś się składało to musi mieć części, a ja jestem jeden, no chyba żeby liczyć jeszcze moje Ego. Nazywanie jednego sędziego „składem” to wyłącznie konsekwencje niechlujnej legislacji, gdy ze stwierdzenia „w składzie jednego sędziego i dwóch ławników” zrobiono „w składzie jednego sędziego” zamiast napisać prawidłowo że do rozpoznania sprawy wyznacza się „jednego sędziego zawodowego”. No ale trudno... co mamy dalej...

Przewodniczący: SSR... wróć. Jaki przewodniczący? Żeby czemuś przewodniczyć, to trzeba mieć coś do przewodniczenia, a ja tutaj jestem sam. To już jest ewidentne bezmyślne przepisanie ze starego druczka wyroku opracowanego przed 1996 r. gdy z sal rozpraw zniknęli ławnicy. Wtedy faktycznie przepis art. 47 §1 kpc wymieniał „jednego sędziego zawodowego jako przewodniczącego, oraz dwóch ławników”, ale jak w większości spraw ławników skasowano to wraz z nimi zniknął i przewodniczący. Tak na prawdę, to dzisiaj w zasadzie z niczego więc nie wynika, że taki jednoosobowy sędzia jest przewodniczącym, o którym mówią dalsze liczne przepisy kpc, a więc i to, że może on wykonywać uprawnienia przewodniczącego. Zapomniano bowiem o dodaniu do art. 47 §1 kpc odpowiednika przepisu art. 28 kpk, który stanowi, że jeżeli „skład” jest jednoosobowy to sędzia ma prawa i obowiązki przewodniczącego. Tak więc dzisiaj wpisywanie sędziego jako „przewodniczącego” do wyroku z niczego nie wynika...

Protokolant:... a ten tu po co? Nie rozumiem czemu miałoby służyć wymienianie protokolanta w wyroku, ale przepis jest przepis. A już na pewno nie ma powodu by go wymieniać na równi z sędzią jakby był tu członkiem składu. Kiedyś jak wymieniało się sędziego [odstęp] ławników [odstęp][odstęp] protokolanta to może to tak źle nie wyglądało, ale dzisiaj już to raczej nie przejdzie. Trzeba mu znaleźć inne miejsce, gdzieś poniżej wskazania prokuratora i z odniesieniem, że tę rozprawę to on tylko protokołował

Po rozpoznaniu na rozprawie w dniu.... w....  No, to jest zgodne z przepisem, ale też nielogiczne. O ile jeszcze może mieć sens wpisywanie, że wyrok wydano na rozprawie (bo można czasami wydać na posiedzeniu niejawnym) to już wpisywanie „daty i miejsca rozpoznania sprawy” absolutnie niczemu nie służy. Przepis, który nakazuje wpisywanie go został żywcem przepisany z kpc z 1930 r. bez oglądania się na to, czy zamieszczanie takiej informacji jest dziś do czegoś potrzebne... 

No właśnie... kolejny raz wygląda na to, że pewne rzeczy w sądach robi się dlatego, że zawsze się tak robiło, że mamy taki wzorek, że nikt się nad tym nie zastanawiał, bo to było oczywiste. Może najwyższy czas na zmiany?