Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Przyjdzie walec i wyrówna


Właśnie mija tydzień, odkąd weszła w życie nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego wprowadzająca obowiązek oznaczania pozwanego także numerem pesel, by nie powtórzył się już przypadek pani Danuty z Sochaczewa, której komornik zajął konto, choć z dłużnikiem miała wspólne tylko imię i nazwisko. Nowelizacja przemknęła jak burza przez parlament (bo medialna sprawa)  i po raz kolejny okazało się, że jest jak w piosence. Droga panom posłom wyszła całkiem prosta, ale wyboista trochę i teraz sądowy walec będzie musiał przyjść i wyrównać... tyle że jeśli popatrzeć na tę drogę to nie do końca wiadomo od której strony zabrać się do walcowania. Zastanówmy się na przykład nad odpowiedzią na pozornie proste pytanie: kiedy sąd ma ustalać pesel pozwanego.

Pozornie wydaje się, że żadnego problemu nie ma. Bo przecież wszyscy czytali w gazetach, że teraz powód będzie musiał podać pesel pozwanego, albo dane, na podstawie których sąd będzie mógł ustalić ten numer w systemie, a jak ich nie poda to wtedy sąd zawiesi postępowanie. I faktycznie pewnie problemu by nie było, gdyby przepis, z którego to wynika znalazł się wśród przepisów dotyczących tego jak powinien wyglądać pozew i co trzeba zrobić, żeby wnieść sprawę do sądu. Niestety ustawodawca zdecydował się umieścić go wśród przepisów określających w jaki sposób ma przebiegać rozprawa, tak więc zanim zaczniemy go stosować, musimy odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie: Czy umieszczenie tego przepisu w tym akurat miejscu było wynikiem przemyślanej decyzji ustawodawcy... czy wręcz przeciwnie.

Jeżeli przyjmiemy, że ustalanie peselu pozwanego powinno nastąpić na samym początku, by było wiadomo do kogo konkretnie kierowane jest żądanie, to pojawia nam się kilka problemów. Po pierwsze żeby ustalić pesel za pośrednictwem udostępnionego sądom systemu PESEL-SAD trzeba podać prawidłową kombinację imienia, nazwiska i adresu zameldowania. Proste? Nie do końca, bo zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego w pozwie należy podać imię, nazwisko i adres zamieszkania pozwanego, który wcale nie musi pokrywać się z adresem zameldowania. Tak więc jeżeli wpiszemy do systemu dane z pozwu może się okazać, że takiej osoby w systemie nie ma, bo jest ona zameldowana gdzieś indziej niż mieszka. A wtedy trzeba będzie wezwać powoda do podania dodatkowych danych czyli imion rodziców, daty urodzenia i takich tam, a jak tego nie zrobi to zawiesić postępowanie. Tylko po co, skoro jeśli mamy adres zamieszkania, to możemy na ten adres wezwać pozwanego, i sprawdzić mu dowód na rozprawie, spisując z niego pesel? Może więc faktycznie należałoby przyjąć, że tym razem ustawodawca wiedział co robi, każąc ustalać te dane dopiero na etapie rozprawy?

Gdy przyjmiemy tę wersję niestety od razu wpadamy w olbrzymią dziurę całym pomyśle. Ustalanie peselu na rozprawie na podstawie dowodu osobistego to w zasadzie dobry pomysł, bo ustalamy go szybko, i bezspornie, bo skoro pozwany przyszedł i wdał się w spór, to znaczy że ta właśnie osoba jest właściwym pozwanym. Niestety aby ten pomysł zadziałał pozwany musi się stawić na rozprawie, a z tym bywa różnie. I co wtedy? Załóżmy że mamy rozprawę, pozwany nie stawił się, i trzeba wydać wyrok - czy to zaoczny czy zwykły, po sprzeciwie od nakazu zapłaty, ale trzeba. I co robimy? Ustalamy pesel w systemie. A jak nie znajdziemy, bo pod tym adresem taki nie jest zameldowany, a po imieniu i nazwisku wychodzi nam że takich jest w bazie 98? Ano zgodnie z przepisem wzywamy powoda do podania dodatkowych danych pod rygorem zawieszenia. Ale co w międzyczasie ze sprawą? No chyba odraczamy bez wyznaczania terminu, i jak nie poda peselu to zawieszamy, bo zamknąć rozprawy bez wydania wyroku przecież nie możemy. A może skoro pesel ma być podawany dopiero w klauzuli to wydajemy wyrok, i dopiero jak przyjdzie do wydawania tytułu wykonawczego to wezwiemy do podania danych i zawiesimy? No ale jakby tak miało być, to przepis byłby przecież w rozdziale o klauzulach, a nie o rozprawie, co nie? I co w takiej sytuacji robić w sprawach, w których wydane orzeczenia nie podlegają wprost wykonaniu,  na przykład w sprawach z powództwa o ustalenie  nieistnienia długu? I co ze sprawami nieprocesowymi, kiedy mamy ustalić pesele wszystkich 129 współwłaścicieli nieruchomości? Na początku, w trakcie rozprawy, po wydaniu postanowienia, czy może wcale?

Podobny problem dotyczy spraw, które w ogóle nie trafiają na rozprawy. Żeby nie szukać daleko - z tymi wszystkimi sprawami rozpoznawanym w postępowaniu upominawczym i nakazowym, gdzie wydaje się nakaz zapłaty? Mamy ustalać pesel pozwanego, czy nie? Czy przepis dotyczący przygotowania rozprawy stosuje się do postępowania nakazowego i upominawczego? A jeśli tak, to w którym momencie go stosujemy, przed wydaniem nakazu, czy może dopiero na etapie przygotowywania klauzuli wykonalności? A jeśli przed wydaniem nakazu to co należy zrobić, gdy peselu nie da się ustalić - zawiesić postępowanie, czy może wzorem e-sądu stwierdzić brak podstaw do wydania nakazu i skierować sprawę do postępowania zwykłego? A co w sprawach o nadanie klauzuli, dajmy na to, na rzecz następcy prawnego? Ustalamy pesel, czy nie? Rozprawy tu nie ma, jest natomiast klauzula. A idąc dalej co z wnioskami o zabezpieczenie, na przykład tymi o zabezpieczenie przez zajęcie rachunku bankowego? Podlegają wykonaniu, więc muszą mieć klauzulę wykonalności. W którym momencie sąd ma ją ustalić, przed czy po rozpoznaniu wniosku? Zawieszamy na nie podanie danych przed udzieleniem zabezpieczenia czy po?

Wprowadzenie zasady, iż strony procesu identyfikowane są nie tylko przez imię i nazwisko, ale i przez numer pesel to rozwiązanie bardzo dobre. Skoro bowiem mamy w Polsce sensowny system numerowania obywateli, pozwalający ich jednoznacznie odróżniać od siebie to należy z niego korzystać. Ale zanim się to rozwiązanie wprowadzi należałoby dobrze się zastanowić nad tym, jak to zrobić najlepiej. Znaleźć najlepszą metodę, uwzględniającą zarówno możliwości techniczne jak i zasady postępowania sądowego. Niestety tutaj po raz kolejny mieliśmy do czynienia z "medialną" nowelizacją, opracowaną "na kolanie" jako reakcja na konkretne wydarzenie, które miało swoje pięć minut w mediach. Podważono przez to fundamentalną zasadę, iż to powód określa pozwanego, nakładając na sąd obowiązek ustalenia danych identyfikujących stronę. Wprowadzono uregulowanie, które nie wiadomo jak należy stosować, które będzie prawdopodobnie kolejnym źródłem regionalnych odrębności, bo w Królestwie sądy będą wymagać podania peselu od razu, w Galicji na rozprawie, a w Prusach dopiero przy klauzuli. Albo odwrotnie. Paru profesorów zarobi na pisaniu komentarzy, a stracą wszyscy. Ale to akurat naszych prawodawców nie martwi, wszak nie ważne, że droga wyboista, skoro kierunek słuszny...  I w razie czego zawsze będzie można zwalić winę na walcujących, że źle walcują i zapowiedzieć wzmocnienie nadzoru nad walcowaniem...