Dostałem, celem zgłoszenia uwag kolejny projekt nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego. A dokładnie projekt założeń do projektu (to coś jak „kandydat na kandydata”). Oczywiście czasu na sensowne przygotowanie uwag i wyrażenie opinii nie było (bo pismo jak zwykle wysłano z ministerstwa 8 czerwca z datą udzielenia odpowiedzi na 30 czerwca) więc i nic nie napisałem, co nie znaczy, że nie mam na ten temat nic do powiedzenia. Bo niestety chociaż przedstawiony projekt idzie w dobrym kierunku, widać po nim, że jego autorzy nadal tkwią w doktrynalnym błocie.
Jedno co ciekawe to to, że niektóre z proponowanych założeń (np. automatyczne rozstrzyganie zbiegów egzekucji) idą totalnie pod prąd ostatniej nowelizacji, a w zgodzie z postulatami praktyków. Czyżby wreszcie do kogoś dotarło, że państwo i jego obywatele to żywy organizm, a nie abstrakcyjny teoretyczny podmiot na którym można sobie doświadczalnie sprawdzać koncepcje naukowe? Chociaż chyba nie do końca, bo któremuś z autorów najwyraźniej wydało się konieczne uregulowanie kwestii stosowania przepisów o formie oświadczeń woli do „oświadczeń uczuć”. Ale to pewnie dlatego, że w Niemczech to jest uregulowane, więc jakakolwiek dyskusja na temat zasadności wprowadzenia tego samego rozwiązania u nas jest zbędna. Zobaczmy więc dokładnie co tam mamy...
No tak. Spora część projektu założeń do założeń tego projektu założeń dotyczy informatyzacji procesu cywilnego. Planuje się więc wprowadzenie „elektronicznego wyroku”, „elektronicznych pism procesowych”, oraz „elektronicznych doręczeń”. To krok w dobrym kierunku, o ile wdrożenie odpowiednich przepisów nie ograniczy się do ich uchwalenia i zrobienie „pilotażu” tak jak to jest dzisiaj z nagrywaniem rozpraw. Zresztą właśnie nagrywania dotyczy wiele proponowanych zmian. Tak jest, jeszcze go do końca nie wdrożono, a już zmieniają. Cóż tam jest? Ano przyznanie się po kryjomu do winy, że przyjęty pomysł na nagrywanie jest niepraktyczny, a krytykujący go sędziowie mieli rację. Proponuje się na przykład udostępnianie stronom także zapisu obrazu (a nie tylko dźwięku), bo wreszcie do kogoś dotarło, że na prawdziwej rozprawie (a nie przedstawieniu dla ministra) ludzie czasami się przekrzykują i na podstawie samego nagrania trudno jest ustalić kto i co powiedział. Rozszerzony ma być też protokół „skrócony” o „wyniki postępowania dowodowego”, znaczy się zeznania też będziemy protokołować tak jak dzisiaj. Do prawodawców dotarło też wreszcie, że uzależnienie dokonania transkrypcji od zgody prezesa sądu to idiotyczny pomysł, więc proponują by robił to przewodniczący - dokładnie tak jak od samego początku postulowali sędziowie, a których postulaty wówczas zignorowano. Postanowiono też (po trzech latach obowiązywania ustawy) rozwiązać też inny problem, którego istnienie sędziowie sygnalizowali (a ustawodawcy nie zauważali) od samego początku. Otóż będzie można zawrzeć ugodę na rozprawie protokołowanej elektronicznie, spisując ją na osobnej kartce, załączanej następnie do protokołu. Inna kwestia, że nie bardzo wiadomo na czym ten dokument miałby być napisany, skoro do komputera-końcówki systemu e-protokołu nie można wkładać pendrajwów, i nie ma na niej zainstalowanego Worda. Ale może za kolejne trzy lata i do tego dojdą.
No tak. Spora część projektu założeń do założeń tego projektu założeń dotyczy informatyzacji procesu cywilnego. Planuje się więc wprowadzenie „elektronicznego wyroku”, „elektronicznych pism procesowych”, oraz „elektronicznych doręczeń”. To krok w dobrym kierunku, o ile wdrożenie odpowiednich przepisów nie ograniczy się do ich uchwalenia i zrobienie „pilotażu” tak jak to jest dzisiaj z nagrywaniem rozpraw. Zresztą właśnie nagrywania dotyczy wiele proponowanych zmian. Tak jest, jeszcze go do końca nie wdrożono, a już zmieniają. Cóż tam jest? Ano przyznanie się po kryjomu do winy, że przyjęty pomysł na nagrywanie jest niepraktyczny, a krytykujący go sędziowie mieli rację. Proponuje się na przykład udostępnianie stronom także zapisu obrazu (a nie tylko dźwięku), bo wreszcie do kogoś dotarło, że na prawdziwej rozprawie (a nie przedstawieniu dla ministra) ludzie czasami się przekrzykują i na podstawie samego nagrania trudno jest ustalić kto i co powiedział. Rozszerzony ma być też protokół „skrócony” o „wyniki postępowania dowodowego”, znaczy się zeznania też będziemy protokołować tak jak dzisiaj. Do prawodawców dotarło też wreszcie, że uzależnienie dokonania transkrypcji od zgody prezesa sądu to idiotyczny pomysł, więc proponują by robił to przewodniczący - dokładnie tak jak od samego początku postulowali sędziowie, a których postulaty wówczas zignorowano. Postanowiono też (po trzech latach obowiązywania ustawy) rozwiązać też inny problem, którego istnienie sędziowie sygnalizowali (a ustawodawcy nie zauważali) od samego początku. Otóż będzie można zawrzeć ugodę na rozprawie protokołowanej elektronicznie, spisując ją na osobnej kartce, załączanej następnie do protokołu. Inna kwestia, że nie bardzo wiadomo na czym ten dokument miałby być napisany, skoro do komputera-końcówki systemu e-protokołu nie można wkładać pendrajwów, i nie ma na niej zainstalowanego Worda. Ale może za kolejne trzy lata i do tego dojdą.
Poprawki nie ominą także Elektronicznego Lubelskiego Sądu Dla Roszczeń Przedawnionych Uprawomocnianych Na Awizie. Niestety jakoś nie wspomina się o wprowadzeniu obowiązku złożenia przez powoda (lub jego pełnomocnika) oświadczenia pod rygorem 233 kk że zgłoszone dowody znajdują się w jego posiadaniu. Co, jak podejrzewam, spowodowałoby drastyczne zmniejszenie wpływu spraw do tegoż sądu. Nie ma też nic o wyłączeniu w postępowaniu elektronicznym stosowania art. 139§1 kpc do pierwszego doręczenia w sprawie. Zamiast tego proponuje się możliwość składania „z góry” wniosku u umorzenie postępowania w przypadku braku podstaw do wydania nakazu zapłaty, albo nieaktualnego adresu pozwanego, niestety bez wyraźnej sankcji procesowej ani karnej za ponowne złożenie takiego samego pozwu, na zasadzie, a nuż może tym razem nie odbiorą i się uprawomocni. Zdecydowano się natomiast – i słusznie - naprawić idiotyzm zawarty w przepisie art. 505(37) kpc polegający na konieczności wzywania najpierw powoda do uzupełnienia już raz wniesionego pozwu, a potem pozwanego do uzupełnienia jego skutecznie wniesionego sprzeciwu (zresztą bez żadnej sankcji w wypadku nie zrobienia tego). Przepis ma teraz stanowić, że jedynym brakiem podlegającym uzupełnieniu będzie brak pełnomocnictwa, o co (podobno) autorom przepisu chodziło od samego początku. Szkoda więc, że tego nie napisali, bo niestety „usunięcie braków formalnych pozwu i uzupełnienie pozwu w sposób właściwy dla danego postępowania” oznacza konieczność wezwania do złożenia pozwu na formularzu, podpisanym, z odpisami, pełnomocnictwem, KRS, itd, itp. bo taka właśnie forma jest „właściwa” dla postępowania w papierowym sądzie.
No. To tyle na dziś. Ale nawet pobieżne przejrzenie projektu wskazuje, że będzie jeszcze o czym pisać. Sama koncepcja e-BTE zasługuje na osobną uwag, więc ciąg dalszy nastąpi.