Pages

sobota, 28 marca 2015

Zaoczniaki


Wdałem się ostatnio w dość ciekawą dyskusję. Tematem jej - ostatecznie - było to, czy w ogóle (a jeśli tak to kiedy) można oddalić powództwo wyrokiem zaocznym. Dyskusja toczyła się na kanwie jednej z typowych spraw, w której powód domaga się zasądzenia jakiejś kwoty twierdząc, że skoro kupił wierzytelność to pieniądze mu się należą. Mój interlokutor twierdził, że jak pozwany nie zajmuje stanowiska (bo pozew mu doręczono przez awizo) to znaczy, że trzeba zasądzić tak jak powód żąda, bo skoro pozwany nie kwestionuje to przyjmujemy tak jak chce powód. Ja twierdziłem, że to, że powód czegoś chce to za mało, bo musi być jeszcze jakiś powód, by to dostał. On twierdził, że jak wyrok jest zaoczny to powód nic nie musi, więc jak chce 1.127 zł, to znaczy że przyjmujemy że tyle mu się należy. Ja stwierdziłem, że w takim razie może żądać wydania mu Kolumny Zygmunta a jak pozwany nie odbierze pozwu to trzeba mu będzie tę kolumnę przysądzić. On stwierdził, że kompletnie nie o to chodzi, po czym rozeszliśmy się każdy pozostając przy swoim zdaniu.

Rozważając później tę kwestię ponownie stwierdziłem, że zawsze sprawdza się zasada, że gdy dyskutuje się o sposobie stosowania jakiegoś przepisu zawsze należy zacząć od sprawdzenia w kodeksie jak on dokładnie brzmi. Bo to może mieć bardzo duży wpływ na wynik dyskusji, zwłaszcza, gdy okaże się, że nasze głębokie i szczere przekonanie co do jego treści nie odpowiada brzmieniu kodeksowemu. Popatrzmy więc co o wydawaniu wyroków zaocznym mówi nam właściwy tu przepis art. 339 §2 kpc.
 
"[…] przyjmuje się za prawdziwe twierdzenie powoda o okolicznościach faktycznych przytoczonych w pozwie lub w pismach procesowych doręczonych pozwanemu przed rozprawą, chyba że budzą one uzasadnione wątpliwości albo zostały przytoczone w celu obejścia prawa."

Z tego przepisu nie wynika więc bynajmniej, aby zaistnienie podstawy do wydania wyroku zaocznego było równoznaczne z koniecznością uwzględnienia powództwa w całości. Nie podjęcie obrony przez pozwanego zwalnia  powoda jedynie z obowiązku udowodnienia twierdzeń faktycznych stanowiących podstawę jego roszczenia. To zaś, że uznajemy za prawdziwe powołane przez powoda twierdzenia faktycznie to jeszcze nie znaczy, że to, czego żąda to mu się należy.
 
Żeby wyjaśnić gdzie tu jest pies pogrzebany należy wrócić do podstaw i zastanowić się czym tak naprawdę jest proces cywilny i czemu on służy. Otóż celem procesu cywilnego jest ustalenie, czy roszczenie zgłoszone przez powoda jest zasadne i zasługuje na uwzględnienie. Czym zaś jest roszczenie? No cóż, tu właśnie tkwi problem, bo wielu wydaje się że roszczenie to to, czego się żąda, czyli na przykład to wspomniane na początku żądanie zapłaty kwoty 1.127 zł, którą pełnomocnik sekukurykupowoda wyczytał w załączniku do umowy cesji. W rzeczywistości jednak roszczenie to pojęcie bardziej ogólne, odwołujące się do podstawowych uprawnień uczestników obrotu, ochrony których mogą się oni domagać. Jeżeli bowiem kontrahent nie wykona należycie umowy to stronie zawsze służy roszczenie o jej wykonanie bądź roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej niewykonaniem umowy. Roszczenie to pozostaje takie samo niezależnie od tego, czy owo niewykonanie polegało na niezapłaceniu ceny, czy na niewykonaniu naprawy, czy też na nieudostępnieniu pomieszczenia. Takie same pozostają także przesłanki roszczenia, to jest okoliczności faktyczne, których zaistnienie pozwala na wystąpienie z takim roszczeniem. By móc domagać się wykonania umowy konieczne jest bowiem, to, by takowa umowa została zawarta, by zaistniało zdarzenie, które zgodnie z jej treścią obligowało kontrahenta do jej wykonania, oraz żeby kontrahent nie wywiązał się z umowy. Wynikiem rozpatrywania roszczenia o wykonanie umowy jest bowiem zawsze albo jego uwzględnienie, gdy sąd uzna że faktycznie pozwany nie wywiązał się z umowy, albo oddalenie gdy powód nie wykaże należycie swego roszczenia. To zaś, czy owo uwzględnienie polega na nakazaniu mu zapłaty, czy na nakazaniu dostarczenia 300 kg marchwi w takiej sytuacji nie ma zaś istotnego znaczenia.

Badanie przez Sąd zasadności roszczenia składa się z dwóch etapów, jakkolwiek nie ma jakiejś wyraźnej granicy proceduralnej pomiędzy nimi. W pierwszym etapie Sąd ocenia czy dane roszczenie w danym stanie faktycznym jest uzasadnione, to jest czy zgłoszone przez powoda twierdzenia co do faktów odpowiadają przesłankom roszczenia, z którym wystąpił. Dopiero zaś w wypadku pozytywnego rozstrzygnięcia tej kwestii Sąd przechodzi do drugiego etapu, w którym bada czy fakty podane przez powoda jako podstawa faktyczna roszczenia są prawdziwe. Jeżeli bowiem wywodzone przez powoda fakty nie odpowiadają przesłankom jego roszczenia to bezprzedmiotowe staje się badanie, czy fakty te są prawdziwe czy nie, udowodnienie prawdziwości tych twierdzeń nie będzie bowiem miało wpływu na wynik postępowania. Nasz pies pogrzebany jest więc w tym, że domniemanie prawdziwości twierdzeń powoda co do okoliczności faktycznych, wynikające z art. 339 §2 kpc ma zastosowanie wyłącznie w owym drugim etapie postępowania, w którym badana jest prawdziwość jego twierdzeń. Nie zwalnia ono jednak powoda z obowiązku powołania się ona okoliczności faktyczne uzasadniające jego roszczenie - nie można wszak w myśl tego przepisu uznać za prawdziwe twierdzeń co do faktów, które nie zostały przez powoda przytoczone. Jeżeli zaś fakty na które powód się powołał nie wskazują na spełnienie wszystkich przesłanek zgłoszonego roszczenia to powództwo będzie musiało zostać oddalone  już po pierwszym etapie badania sprawy, jeszcze zanim przepis art. 339 §2 kpc będzie mógł znaleźć zastosowanie.
 
Tutaj dochodzimy do kolejnego problemu, który jednakże ponownie wymaga pewnego wprowadzenia, by stał się widoczny. Otóż seryjni powodowie mają bardzo poważny problem ze wskazywaniem okoliczności faktycznych stanowiących podstawę roszczeń, z którymi występują. Ich wiedza w tym zakresie, wnioskując po treści pozwów, ogranicza się bowiem do tego, że w wykazie kupionych wierzytelności widnieje dana kwota ze wskazaniem, że wynika ona z faktury VAT/noty obciążeniowej o danym numerze. Twierdzenia faktyczne towarzyszące żądaniu zapłaty wyglądając więc zwykle mniej-więcej tak: "pozwany zawarł z pierwotnym wierzycielem umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych. W dniu takim-a-takim powód nabył w drodze umowy cesji wierzytelność wynikającą z tej umowy na taką-to-a-taką kwotę wynikającą z faktury o takim-to-a-takim numerze. Wierzytelność jest wymagalna i nie została zapłacona". Koniec. Nic więcej, bo i nic więcej powód nie wie - ile w końcu można wyczytać z jednej linijki w tabelce. No i teraz mamy pytanie - jakie to "twierdzenia o okolicznościach faktycznych" powód przytoczył w pozwie? Odpowiedź jest prosta: to że była umowa, że pierwotny wierzyciel wezwał pozwanego do zapłaty jakiejś kwoty i że dokonano przelewu wierzytelności. I drugie pytanie - czy na podstawie tych tylko okoliczności, zakładając że na podstawie art. 339 §2 kpc uznamy je za prawdziwe, możemy uwzględnić roszczenie o wykonanie wywodzonej przez powoda umowy?

Udzielenie odpowiedzi na to drugie pytanie wymaga rozważenia tego jakie są przesłanki owego roszczenia, będą one bowiem - jak wskazano wyżej - wyznaczać nam niezbędną podstawę faktyczną roszczenia. Do poczynienia takich rozważań potrzebujemy zaś samej umowy, by na jej podstawie ustalić treść zobowiązań każdej ze stron, a zatem także przesłanki powstania obowiązku świadczenia. I tu docieramy do owego wspomnianego wyżej kolejnego problemu, to jest do tego, czy treść umowy łączącej strony może być uznana za "okoliczność faktyczną" o której mówi art. 339 §2 kpc. Jest to zatem pytanie, czy powód w wypadku bierności pozwanego jest zwolniony z obowiązku wskazania treści łączącej strony umowy z której wywodzi swe roszczenie, i czy może poprzestać na stwierdzeniu, że zgodnie z umową pozwany jest zobowiązany do zapłaty określonej kwoty. Moim zdaniem nie, gdyż twierdzenia co do treści umowy są twierdzeniami co do prawa, a nie co do faktów. Umowa reguluje wzajemne relacje stron w ramach danego stosunku prawnego, jeżeli zatem powód wywodzi swe roszczenie z treści umowy to winien on przytoczyć jej postanowienia po to, by sąd miał możliwość zbadania, czy jego roszczenie faktycznie opiera się na owej umowie. Najlepiej to widać na przykładzie dość typowego roszczenia o zapłatę kary umownej naliczanej przez operatorów telefonii komórkowej za zerwanie umowy przed terminem - nie znając treści umowy nie sposób jest ustalić, kiedy ów operator mógł ową karę naliczyć, jakie były przesłanki jej naliczenia, a co za tym idzie nie sposób jest stwierdzić jakie okoliczności powód winien wykazać (czy to w postępowaniu dowodowym czy korzystając z dobrodziejstwa art. 339 §2 kpc) by uzyskać korzystne dla siebie rozstrzygnięcie.
 
Kończąc ten trochę przydługi wywód warto jest zebrać wszystko razem, by odpowiedzieć na pytanie postawione na samym początku. Otóż to, o czym trzeba pamiętać, gdy przyjdzie orzekać wyrokiem zaocznym to to, że zakres działania art. 339 §2 kpc jest w rzeczywistości dość wąski i zwalnia on powoda tylko i wyłącznie od obowiązku udowodnienia prawdziwości swych twierdzeń co do zaistnienia przesłanek roszczenia z którym występuje. Nie zwalnia on natomiast powoda z obowiązku powołania się na te przesłanki, co oznacza że powód nie może ograniczyć się do stwierdzenia, że pozwany jest mu winien określoną kwotę i oczekiwać, że sąd uzna to twierdzenie za prawdziwe. To, że pozwany jest winien powodowi określoną kwotę nie jest bowiem okolicznością faktyczną stanowiącą podstawę roszczenia, która może zostać uznana za prawdziwą, a wnioskiem płynącym z analizy twierdzeń faktycznych przez pryzmat prawa regulującego wzajemne relacje stron. Podobnie przepis art. 339 §2 kpc nie zwalnia powoda od obowiązku przytoczenia treści umowy, z której wywodzi on swe roszczenia, treść umowy stron nie stanowi bowiem okoliczności faktycznej, a podstawę prawną roszczenia, ewentualne domniemanie prawdziwości twierdzeń powoda może zatem dotyczyć wyłącznie faktu zawarcia umowy o wskazanej treści, nie zaś samego twierdzenia, że roszczenie powoda jest zgodne z umową stron. W konsekwencji jeżeli pozew nie zawiera stwierdzeń faktycznych odpowiadających przesłankom zgłoszonego roszczenia, a uzupełnienie tych twierdzeń podczas rozprawy nie jest możliwe w skutek niestawiennictwa powoda, to powództwo należy oddalić jako nie udowodnione. I to samo powinno się odnosić do wydawania nakazów zapłaty, ale to temat na inną dyskusję...