Gdyby dzisiaj jakiś dobrze zorientowany artysta wyrzeźbił postać Temidy, to wyglądałaby ona zupełnie inaczej, niż jej typowy, klasyczny wzór. Zamiast stać wyprostowana, z zawiązanymi oczami, dzierżąc w rękach miecz i wagę, stałaby pochylona nad biednym pokrzywdzonym, trzymając w rękach chusteczkę do otarcia łez. I stołeczek, by podstawić mu pod nogi, aby ten drugi, ten zły, ten bogaty się nad niego nie wywyższał. A opaska na oczy leżałaby gdzieś pod nogami, razem z wagą i tępym zardzewiałym mieczem. Bo tak to niestety dzisiaj wygląda. Wydaje się, że w pewnym momencie zatracono kompletnie świadomość tego czym powinien być sąd, jaką pozycję powinien zajmować. W rezultacie sąd, zamiast być bezstronnym arbitrem, który „nie mając względu na osobę żadnego” rozstrzyga przedstawiony mu spór, jest dzisiaj traktowany jako instytucja, której zadaniem jest pomagać w problemach prawnych. I dbać o to by nikomu nie stała się krzywda.
O jednym z aspektów tego problemu już pisałem. Dzisiaj sąd w zasadzie wyręcza strony w gromadzeniu dowodów. To sąd wzywa świadków. To sąd zatrudnia biegłych. To sąd żąda nadesłania dokumentów. Rola stron ogranicza się tylko do wskazania jakie to dowody życzą sobie by sąd sobie przeprowadził zanim wyda wyrok. A jeżeli przy realizacji tych życzeń pojawią się jakieś problemy, to są to problemy sądu a nie stron. Oni zażyczyli sobie przesłuchania świadka Karola Piprztykowskiego a dalej niech się już sąd martwi. Pewnego razu pewien pełnomocnik zażądał przesłuchania jako świadka osoby, która zmarła dwa lata wcześniej. Ale o tym, że świadek nie żyje dowiedziałem się dopiero od Policji, którą poprosiłem o ustalenie, co się dzieje. Zastanawiam się, co by było, gdybym wysłał policjantów celem przymusowego doprowadzenia tego świadka na rozprawę, jak tego sobie życzył ów pełnomocnik. Jaki tytuł byłby na pierwszej stronie „Superekspressu” czy „Faktu”. Bo nie wydaje mi się, że: „Adwokat zażądał, by sąd wysłał Policję po zmarłego”. Ale to dygresja, więc tyle na ten temat.
Sąd nie tylko ma obowiązek wyręczania stron w gromadzeniu dowodów, ale w dodatku oczekuje się od niego, że będzie dbał o to, by „słabszej” stronie nie działa się krzywda. Przybiera to różne postacie, od bezpośredniego nakazu badania z urzędu, czy przypadkiem biednemu eksmitowanemu nie należy się lokal socjalny, poprzez nałożenie na sąd obowiązku decydowania, czy udzielić stronie darmowej pomocy prawnej aż po oczekiwania co do szczególnego traktowania „słabszej strony”. Wspólny, ideologiczny, mianownik jest jeden: Sąd ma obowiązek dbać, by słabsza strona postępowania miała zapewniony równy dostęp do wymiaru sprawiedliwości, więc jeżeli sobie nie radzi to powinien jej pomóc. Zapomniano chyba jednak całkowicie, że Sąd jako arbiter powinien przede wszystkim zachować bezstronność. Wszak po to Temida ma opaskę na oczach, by nie widziała, czy stają przed nią biedni, czy bogaci, prawnicy czy laicy, źli czy dobrzy. To, że ktoś pierwszy raz jest w sądzie, nie zna się na prawie, nie stać go na adwokata, jest niepełnosprawny, chory, czy ma depresję nie uzasadnia „przychylnego” traktowania go w toku postępowania. Wszak jakiekolwiek ustępstwa czynione przez sąd jednej ze stron, złagodzone oczekiwania, to nic innego jak udzielanie jej pomocy. A sąd, który udziela pomocy jednej ze stron jest sądem stronniczym.
Jednym z podstawowych praw przysługujących każdemu człowiekowi jest prawo do dostępu do sądu i uczciwego procesu. I zadaniem państwa jest podjęcie takich, aby prawo to było realizowane. Ale to zadanie nie powinno być wykonywane rękami sądów, bo w toku postępowania każde ustępstwo czynione przez sąd na rzecz jednej ze stron jest działaniem na szkodę drugiej. W sądzie jedyną gwarancją równych praw stron winna być procedura, taka sama dla wszystkich, biednych i bogatych, fachowców i laików i identycznie wobec nich stosowana. Zaś o to, by każda ze stron, także uboga, niewykształcona i niedoświadczona mogła w pełni skorzystać ze swych praw gwarantowanych ową procedurą winni troszczyć się inni. Organizacje rządowe i pozarządowe, fundacje, kościoły i związki wyznaniowe, samorządy. To one powinny podejmować działania, by każdy mógł uzyskać poradę prawną, pomoc pełnomocnika, pomoc finansową na prowadzenie procesu. Bo sąd nie jest od pomagania, tylko od rozstrzygania. Bezstronnie.